niedziela, 20 maja 2012

ME Montpellier: Rosja, Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy inna "elegancja"? Czyli kto zostanie drużynowym mistrzem Europy

Złoci medaliści ME w Birmingham. Od lewej:
Fabian Hambuechen, Philipp Boy, Marcel Nguyen,
Matthias Fahrig oraz Eugen Spiridonov
Popołudnie w dzień 26. maja upłynie pod znakiem finału Mistrzostw Europy w kategorii drużynowej. Będzie to niezwykle emocjonujący start. Nieobecni w Birmingham w 2010 roku Rosjanie z pewnością dołączą do walki o tytuł. Silni będą także Niemcy, Wielka Brytania czy Francja. Szanse na finał drużynowy ma także reprezentacja Polski. 


Finał drużynowy jest zawsze równoznaczny z wielkimi emocjami. Te dwie wartości idą w parze, a to oznacza, że 26. maja będziemy mogli odczuć je na własnej skórze. Do miana mistrza "starego kontynentu" pretenduje kilka na prawdę mocnych drużyn. Czy wśród ośmiu najlepszych finalistów będą Polacy? 

Na początku trzeba zaznaczyć, że będziemy mieli wielką niewiadomą. Jest to ekipa z Rosji, która do Birmingham w 2010 roku nie dotarła z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu i unoszącego się nad całą Europą pyłu. Samoloty wówczas nie były odprawiane, a Rosjanie z powodu długiej drogi do przebycia wycofali się z zawodów. W zgłoszeniach do Montpellier prócz doświadczonego Antona Golotsutskova mamy sporo młodych nazwisk: Denis Abliazin, David Belyiavskiy, Emin Garibov czy Aleksandr Balandin. Są to jednak zawodnicy o wysokich predyspozycjach. Ciężko jednoznacznie powiedzieć, czy ta ekipa stanie na najwyższym stopniu podium, choć biorąc pod uwagę, iż „Rosja” jako marka od wielu i to naprawdę wielu lat trzyma się w czołówce możemy być pewni, że i tym razem będzie wysoko. 


Pewni możemy być na sto procent dobrej postawy Niemców, którzy będą bronić tytułu z 2010 roku. Pomimo braku rewelacyjnego Fabiana Hambuechena i tak mają świetną drużynę. Liderem teamu będzie Philipp Boy – v-ce mistrz świata z Tokio oraz indywidualny mistrz Europy z Berlina. Dodatkowo Marcel Nguyen, Thomas Tarnau, Andreas Toba i Sebastian Krimmer - będzie ciężko ich pokonać. Niemcy w 2010 roku byli brązowymi medalistami Mistrzostw Świata w Rotterdamie, w zeszłorocznym "mundialu" uplasowali się na szóstej pozycji. Przed nimi z europejskich drużyn byli Rosjanie oraz Ukraina. Jak będzie w Montpellier?

Srebra, które zdobyli przed własną publicznością będą bronić Brytyjczycy. Wyspiarze niegdyś niedoceniani w europejskiej gimnastyce, przeżywają teraz niezwykły skok „cywilizacyjny”. W szeregach mają takich zawodników jak: Daniel Purvis, Kristian Thomas, Louis Smith, Max Whitlock i Ruslan Panteleymonov. Przychodzi na myśl jedna rzecz. Kiedy były Igrzyska w Pekinie, wygrali wszystko Chińczycy. Analogicznie kiedy teraz mamy Igrzyska w Londynie, czy wygrają wszystko Brytyjczycy? Oczywiście piszę trochę w formie żartu, bo terminatorów z Azji nikt nie pokona, ale z pewnością szanse na medale mają wszyscy przedstawiciele tej drużyny. Więc są mocni! 

Kryzys w szeregach kadry przeżywają „Trójkolorowi”. Z reprezentacji wypadli Benoit Caranobe (brązowy medalista IO w Pekinie w wieloboju) i poważnie kontuzjowany Thomas Bouhail (srebrny medalista IO w Pekinie w skoku, Mistrz świata w skoku z 2010 r., oraz Mistrz Europy w latach 2009 i 2011), który w tej chwili walczy o powrót do sprawności, bo o gimnastyce chyba będzie musiał zapomnieć. Francuzi w Birmingham uplasowali się na trzecim miejscu i dość pewnie pokonali czwartych Hiszpanów. Tym razem może być trochę ciężej, także gospodarze będą musieli się napocić by zdobyć medal. 

Rewelacją Mistrzostw Świata w Tokio była Ukraina, która w Birmingham podobnie jak Rosjanie, także „pauzowała”. Co prawda w Montpellier nie wystartują takie historyczne gwiazdy jak Grigory Misutin, Valery Goncharov czy świętej pamięci Aleksander Beresh, ale nasi wschodni sąsiedzi mają w swojej kadrze naprawdę godnych zastępców. Drużyna w składzie: Mykola Kuksenkov, Oleg Verniaiev, Oleg Stepko, Vitalii Nakonechnyi i Igor Radivilov jest w stanie zdobyć złoto.

Mocnymi drużynami będą również: wspomniani Hiszpanie, Szwajcarzy, Włosi, Rumuni czy Grecy. Wymienione reprezentacje wzięły udział w finale drużynowym Mistrzostw Europy w Birmingham. 

W 2010 roku świetny start zaliczyła reprezentacja Polski. Ekipa nieco się zmieniła bo startować już nie będą doświadczeni zawodnicy tj. Kamil Hulbój i Przemysław Lis. W ich miejsce wskoczyli młodzi gimnastycy, którzy reprezentują naprawdę dobry poziom. Łukasz Borkowski, który jest dopiero pierwszy rok pełnoprawnym seniorem, wywalczył sobie miejsce w ekipie na Montpellier w decydującym sprawdzianie. Gdańszczanin wystartuje w ćwiczeniach wolnych, skoku i prawdopodobnie na poręczach. Jeżeli zrobi swoje, znacząco wpłynie na wynik drużyny. Czekamy także na dobrą postawę Adama Rzepy. Dla niego najważniejszy będzie koń z łękami i drążek. Podstawową trójką są znani i szanowani w świecie: Adam Kierzkowski, Roman Kulesza i Marek Łyszczarz. Bez nich reprezentacja Polski by nie istniała. Ten skład ma szansę na powtórzenie wyniku sprzed dwóch lat, kiedy to biało-czerwoni zajęli 10. miejsce i o dwa punkty minęli się z finałem. Miejmy nadzieję, że całość pójdzie jak z płatka i będziemy mieli powody do dumy, oglądając ekipę z Polski w finale drużynowym.