środa, 8 sierpnia 2012

IO Londyn: To już jest koniec. Ostatnie złota padły łupem Zhe, Deng, Zonderlanda i Raisman

"Latający Holender" - Epke Zonderland ze złotym
medalem IO w ćwiczeniach na dążku
Wszystko co dobre szybko się kończy. Wczoraj byliśmy świadkami ostatniego dnia finałów XXX. Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Złote medale powędrowały do Feng Zhe (CHN), Linlin Deng (CHN), Epke Zonderlanda (NED) i Alexandry Raisman (USA).

Pierwsze złoto wczorajszych zmagań trafiło w ręce zawodnika z Sichuan. Feng Zhe w wywiadach przed Igrzyskami mówił, że marzy o wygranej w Londynie. Chińczykowi udała się ta sztuka nawet dwa razy, bo jeden złoty krążek wywalczył w drużynie. Zhe na poręczach był bezkonkurencyjny. Już kiedyś wygrywał zawody najwyższej rangi podczas Mistrzostw Świata w Rotterdamie, ale nie zwyciężył indywidualne na Igrzyskach. Dzięki precyzji wykończeń poszczególnych elementów stanął na najwyższym stopniu podium. Miejsce drugie przypadło w udziale Marcelowi Nguyenowi. Niemiec, który sprawił niespodziankę zdobywając srebro wieloboju, dołożył jeszcze srebro w finale. To niezwykle udane Igrzyska dla tego młodego zawodnika, który jeszcze niedawno leczył złamanie kości podudzia. Na miejscu trzecim stanął Hamilton Sabot. Francuz bardzo czysto wykonywał wszystkie elementy i to było jego kluczem do sukcesu.


Ciekawie było na równoważni. Pierwsze dwa miejsca zajęły mocne Chinki. Na najwyższym stopniu podium uplasowała się Linlin Deng. Jej ćwiczenie zostało ocenione przez sędziny na 15.600 punktu. Na miejscu drugim stanęła aktualna mistrzyni świata na tym przyrządzie - Lu Sui. Do złotego medalu zabrakło jej tylko jednej dziesiętnej. Niezwykłe szczęście miała Alexandra Raisman. Jej trener złożył protest po wyliczeniu niższej noty i Catalina Ponor, która miała szansę na drugi brąz w Londynie zamarła w oczekiwaniu. Sędziny protest przyjęły i poprawiły notę na taką samą jak Rumunki. Tym razem ex-aequo było przychylniejsze Raisman, która przez przepisy minęła się z podium wieloboju. Amerykanka miała niższą ocenę bazową i uplasowała się na trzeciej pozycji.

Wielkie emocje i festiwal elementów lotnych mogliśmy oglądać w ćwiczeniach na drążku mężczyzn. Złoto wywalczył Epke Zonderland, który po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium zawodów rangi światowej. W 2010 roku w Rotterdamie był v-ce mistrzem świata i długo czekał na upragnione złoto. Holender pomimo sporej ilości błędów zdeklasował rywali oceną bazową. Na miejscu drugim stanął Fabian Hambuechen. Niemiec zdecydowanie zasłużył na medal Igrzysk po niepowodzeniu w wieloboju. W Pekinie na drążku wywalczył brąz, w Rio zapewne zdobędzie złoto. Trzecie miejsce przypadło w udziale obrońcy tytułu z Pekinu - Zou Kai. Chińczyk w Londynie zdobył aż trzy medale.


Końcową konkurencją, która zamknęła zmagania Igrzysk w gimnastyce sportowej były ćwiczenia wolne kobiet. W akrobatyce najlepsza okazała się Alexandra Raisman. Amerykanka odbiła sobie niepowodzenie w wieloboju zgarniając dwa krążki ostatniego dnia. Faktem jest, że prezentowała się znakomicie i z niezwykłą gracją. Ćwiczenia wolne to jej domena. Za Raisman uplasowała się trzykrotna złota medalistka z Aten z 2004 roku - Catalina Ponor. To już jej piąty medal Igrzysk w karierze. Czwarty medal w Londynie wywalczyła Aliya Mustafina. Rosjanka dzięki niższej ocenie bazowej pokonała Vanessę Ferrari z Włoch, która miała taką samą ocenę.