![]() |
| Igrzyska Olimpijskie w Londynie zbliżają się wielkimi krokami |
Co cztery lata Międzynarodowa Federacja Gimnastyczna - FIG, zmienia procedurę kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich. Do Londynu droga miała być jasna. Czy aby na pewno?
Do Igrzysk Olimpijskich w Londynie może zakwalifikować się po 98 zawodników i zawodniczek. Tak na prawdę istnieje pięć dróg, które mogą poprowadzić gimnastyków do startu w przyszłorocznych zawodach w Wielkiej Brytanii.
Pierwszą z nich jest oczywiście kwalifikacja drużynowa. Na Igrzyska jedzie 12 najlepszych drużyn kobiet i mężczyzn. Osiem kwalifikuje się już na Mistrzostwach Świata w Tokio, kolejne cztery wyłonione zostaną na tzw. "test event", który odbędzie się w 2012 roku.
Kolejnym sposobem jest... medal Mistrzostw Świata w Tokio. Złoto, srebro, lub brąz na jakimkolwiek przyrządzie daje przepustkę na Igrzyska. Jest to zdecydowanie ułatwienie kwalifikacji dla specjalistów.
Trzeci sposób - gospodarz Igrzysk może powołać po jednym reprezentancie wśród kobiet i mężczyzn. W tym wypadku jest troszkę inaczej, ponieważ drużyna kobiet z Wielkiej Brytanii zapewniła sobie start w Londynie zajmując w dzisiejszym finale piąte miejsce. Są też miejsca "kontynentalne" jednak sposób przyznawania takiej kwalifikacji nie jest zbyt dobrze opisany.
Mamy jeszcze dzikie karty. Pamiętnym zdarzeniem było przyznanie tego przywileju Leszkowi Blanikowi, który dzięki temu miał szansę na zdobycie brązowego medalu Igrzysk w Sydney w 2000 roku. Kto dostanie dziką kartę, jak na razie nie wiadomo.
Ostatnią szansą jest wspomniany "test event" w 2012 roku. Tam kwalifikacje olimpijską będą mogli uzyskać tylko najlepsi.
Smutną sprawą jest, że w Tokio żaden z Polaków nie zapewnił sobie kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Miejmy nadzieję, że na "test event" pójdzie dużo lepiej niż w Tokio.
