poniedziałek, 30 lipca 2012

Przykre zakończenie finału drużynowego... Ukraińcy skarceni, Japończycy w niebiosach...

Mina Kohei Uchimury mówi wszystko.
To nie był najlepszy start w jego wykonaniu
Na początku zaznaczę, że ten wpis nie jest notatką prasową, tylko prostym wpisem blogowym, moją subiektywną opinią pomieszaną z opinią ekspertów. Cała sprawa dotyczy dzisiejszego finału drużynowego mężczyzn, a dokładniej zajścia ze zmianą oceny Kohei Uchimury. Zapraszam do lektury.

Kochei Uchimura podchodzi do konia z łękami. Daje znak, swój firmowy, kłania się do sędziów podnosząc rękę by wskazać gotowość. Wszystkie oczy w North Greenwich Arena były skierowane tylko na niego. Układ świetny, jednak nie to jest ważne. Japończyk podczas dojścia do zeskoku ugiął ramiona i nogi, nie doszedł do stania na rękach, nie dokończył obrotu i spadł... Zszedł z podium niezadowolony, bo wiadomo, jak być zadowolonym kiedy niszczy się podejście, to najważniejsze, które może dać, lub odebrać medal olimpijski.

Pierwsza ocena była tak niska, że Japończycy ujrzeli nazwę swojego kraju na miejscu czwartym. Trener zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni bez wahania sięgnął po kartkę, szybko napisał protest, bo czas był bardzo ważny. Podbiegł ile sił do sędziów i błagał o zmianę oceny. 


Realizator wiele razy pokazywał jak sędziowie analizują zeskok Uchimury. Ewidentnie było widać, że zeskoku nie ma. Cała hala zamarła w oczekiwaniu na końcową decyzję, bo na telebimie zostało pokazane, że wpłynął protest. Około dziesięciu minut dyskutowali najwyżej postawieni arbitrzy na świecie...

Finalnie ocena została podwyższona, zeskok został zaliczony prawdopodobnie na grupę D. Z moich obliczeń wynika, że gdyby zeskok był niezaliczony, weszłaby do układu jedna grupa B. Jednak po zaliczeniu zeskoku z grupy D, B odpada i już na tym mamy dwie dziesiętne do przodu. Dodatkowo za zeskok grupy D należy się premia strukturalna pół punktu. Dokładnie licząc - 0,7 punktu do oceny więcej.

Ukraińcy nie wierzyli w to co się stało. Oleg Stepko stał z kamienną twarzą, ale reszta drużyny wariowała z nerwów. W ten sposób Ukraina straciła brązowy medal Igrzysk Olimpijskich. Medal na który zasłużyli. To dla nich wielka tragedia, zabrano im to, co było ich marzeniem.

Analizując zeskok, nie ma takiej możliwości, by go zaliczyć. Może jestem sędzią Polskiego Związku Gimnastycznego i nie jestem wybitnym znawcą, dlatego postanowiłem sięgnąć po zdanie eksperta, sędziego międzynarodowego, komentatora i v-ce prezesa PZG - Piotra Kulbickiego.

"Ciężko powiedzieć bez potwierdzonych informacji, o co dokładnie chodziło w całym zajściu. Dla mnie zeskok był ewidentnie nie do zaliczenia. Nie było szpiczagi, nie było stania na rękach i nie było obrotów. Na koniec upadek. Przy małym cofnięciu w zeskoku prawie na każdych zawodach nie zalicza się elementów. To był zbyt duży błąd by dodać premię za taki alement. Tutaj wystąpiła sytuacja kontrowersyjna. Ważyły się losy medali olimpijskich. Sędziowie byli pod sporą presją. Wielka szkoda Ukrainy, która świetnie radziła sobie podczas dzisiejszych zawodów. To jest sport. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy." - powiedział w rozmowie Piotr Kulbicki.

Nie jeden gimnastyczny głos twierdzi, że decyzja sędziów była niesprawiedliwa. Przyznam szczerze, że liczyłem na wygraną Japończyków. Ale patrząc realistycznie na to co zrobili podczas startu, nie zasłużyli. Z całej sympatii do Uchimury i spółki, która jest dla mnie wzorem uważam, że nie powinni mieć medalu, a tym bardziej srebrnego.

Jeżeli myślicie tak samo, komentujcie, piszcie, dzielcie się swoimi opiniami. To zbuduje naszą gimnastyczną społeczność i może coś w końcu w Polsce się ruszy. Tymczasem na koniec mojego wywodu życzę Wam wszystkim MOCY! :)