Gimnastyka sportowa - niedoceniana, choć jedna z najefektowniejszych i najpiękniejszych dyscyplin sportu. W cyklu "Legendy Gimnastyki" przybliżymy Państwu sylwetki najlepszych zawodników wszech czasów. Dziś czas na naszego Championa - Leszka Blanika!
Leszek Robert Blanik
Narodowość: PolakData i miejsce urodzenia: 1 marca 1977, Wodzisław ŚląskiMiasto rodzinne: RadlinWzrost: 163 cmWaga: 65 kgPrzynależność klubowa: KG Radlin (1986 - 1997), AZS AWFiS Gdańsk (od 1998) Trener: Andrei Levit, Piotr Mikołajek, Ernest Hawełek, Alfred Kucharczyk, Tadeusz Sobala, Marian PieczkaPrawdopodobnie wielu z Was, Czytelników, zastanawia się kim tak naprawdę jest Leszek Blanik. Moim skromnym zdaniem, osoba, która nie wie, czego ten człowiek dokonał w swoim życiu, powinna się wstydzić. Jednak nie każdy z nas jest nadgorliwym i żądnym wiedzy kibicem, dlatego staram się być wyrozumiały. Aby ukazać Wam, jaka jest Wasza wiedza na temat słynnej osobistości, o której w tej chwili piszę, zrobiłem małą ankietę. Otóż 73% ankietowanych nie znało odpowiedzi na pytanie "Kim jest Leszek Blanik?". Pozostałe 27% odpowiedziało "Jest gimnastykiem. Skacze przez kozła", z czego 10% wiedziało, że zasłynął dzięki zdobyciu olimpijskiego złota. 3/4 Polaków nie ma pojęcia kim jest Blanik i czym jest gimnastyka. Ten fakt mnie strasznie boli.
Leszek Blanik rozpoczynał swoją karierę w klubie gimnastycznym KG Radlin. Właśnie z tego teamu wywodzili się słynni bracia Kubicowie i inni znakomici gimnastycy XX wieku w Polsce. Kilkuletni wówczas Blanik został zaciągnięty na salę treningową przez swojego ojca. Dlaczego? Ponieważ jego tata widział w nim potencjał, niezmierzoną siłę i talent. Młody gimnastyk spokojnie rozwijał się pod okiem trenerów ze Śląska i dzięki nim stał się jednym z najlepszych zawodników w kraju.
Po kilkunastu latach ciężkiej pracy, którą można śmiało porównać do pracy śląskich górników, efekty były niesamowite. Od 1994 do 1998 roku, Leszek Blanik stawał na najwyższym stopniu podiumMistrzostw Polski seniorów. To właśnie rok 1998 był początkiem międzynarodowych sukcesów Polaka. Srebrny medal Mistrzostw Europy w St. Petersburgu, dwa srebrne i jeden brązowy krążek Pucharu Świata. Pod czujnym okiem trenera Andrieia Levita, polska kadra gimnastyków z Blanikiem na czele osiągała fenomenalne postępy. Właśnie dzięki świeżemu spojrzeniu oraz dobremu podejściu do treningów ukraińskiego szkoleniowca, Leszek trafił do elity światowej gimnastyki.
Stoi na rozbiegu. Wpatruje się w dal, dwadzieścia pięć metrów do przebiegnięcia. Leszek rozpoczyna bieg, daleki naskok na odskocznie, Tsukohara z dwóch i pół salta w tył niestety podparta. Ocena końcowa - 9.225 punktu. Polak podchodzi do drugiego skoku. Zbliżenie realizatora na twarz, widać wielkie skupienie. Leszek bierze kilka głębokich oddechów, rozpoczyna rozbieg. Szybko i dynamicznie drepcze po niebieskiej macie. Odbicie z odskoczni, kontra, skok Roche czyli dwa i pół salta w przód w pozycji zgrupowanej po przerzucie i... Euforia! Polak ląduje w przysłowiowy gimnastyczny "klej"! Ocena za skok drugi - 9.725, średnia z dwóch podejść - 9.475! Leszek Blanik zostaje brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Sydney!
Blask fleszy i gwar medialny nie przeszkodził zrównoważonemu "Radliniakowi". Pomimo ogromnego sukcesu Blanik wiedział, co robi i kontrolował bardzo dobrze przebieg swojej kariery. Pomagał mu w tym jego teść - Aleksander Drobnik, który podczas pożegnalnej gali Mistrza, w maju zeszłego roku powiedział mi takie słowa:
- Nec temere, nec timide - bez strachu, lecz z rozwagą! Tak do swojej kariery podchodził Leszek Blanik. Cieszę się, że mogłem pomóc mu w tak wielkim sukcesie.
Powracając do podbojów Polaka, moglibyśmy rozwodzić się nad jego wielkimi sukcesami rok po roku. Aby oszczędzić Wam pamięci, co byście nie przetwarzali zbyt wielu informacji, ograniczę się do punktu kulminacyjnego. Szczytowym czasem kariery gimnastyka ze Śląska był okres 2007 - 2008. To właśnie w tych latach Leszek Blanik zdobył najwyższe możliwe tytuły, których może mu pozazdrościć sam Adam Małysz.
Stuttgart - 9 września 2007 roku. Leszek Blanik wychodzi na podium wraz z siedmioma finalistami skoku przez stół gimnastyczny. Jest to kolejna szansa dla Polaka, który już nie po raz pierwszy znalazł się w finale mistrzostw świata na tym przyrządzie. Obok Leszka stanęli na podium Ri Se Gwang, Daniel Ilie Popescu czy Fabian Hambuechen. W domach polskich fanów i przyjaciół gimnastyka z Wodzisławia, czuć było zapach nerwów i nadziei. Blanik wchodzi na rozbieg. Szepnął sobie kilka słów pod nosem, w ten sposób zawsze się motywował. Rozpędza się niczym TGV, odbicie z odskoczni, mocna kontra, skok z 332 pozycji przepisów FIG i Leszek ląduje z małym podskoczkiem. Na półmetku można było wypuścić połowę powierza z płuc, i lekko poluzować kciuki, aby nie zginąć z przemęczenia przed drugim podejściem. Ocena - 16.450. Trener Andrei Levit dał kilka wskazówek, Polak wrócił na początek rozbiegu. Realizator kadruje na twarz Leszka, napięcie rośnie. Drugi skok, Blanik odbija się z odskoczni i... Podwójna Tsukohara w pozycji łamanej z małym krokiem! Cóż za emocje! W podziękowaniu dla kibiców przebiegł raz jeszcze po macie do skoku, unosząc charakterystycznie rękę z wyprostowanym palcem wskazującym. Ocena za skok drugi - 16.575 i średnia z dwóch skoków - 16.512! Leszek Blanik sięgnął po złoty medal mistrzostw świata!
Ponownie mała dygresja. Aby zrozumieć istotę skoku z 332. pozycji przepisów Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej - FIG, musicie to przeczytać. Otóż, ów skok to przerzut i dwa i pół salta w przód w pozycji łamanej. Wiem, że mogłem napisać to wcześniej, jednak ten skok ma pewną symbolikę. Jaką? Jest to ćwiczenie określone nazwiskiem naszego Mistrza, czyli nazywa się po prostu "Blanik".
Kontynuując drogę na szczyt, Leszek Blanik tuż przed Igrzyskami w Pekinie (na które uzyskał kwalifikacje wygrywając mistrzostwo świata), musiał zahaczyć jeszcze o Lozannę. To właśnie tam nasz niesamowity skoczek sprawdzał swoją formę przed walką o złoto olimpijskie. Lepszej próby Blanik nie mógł sobie wymarzyć. Z wynikiem 16.562, dzięki dwóm podejściom niemalże w "klej", Polak odebrał złoty medal mistrzostw Europy.
Długo zastanawiałem się, w jaki sposób działa tak niebywały fenomen. Oglądając wywiady, czytając artykuły i rozmawiając z samym Leszkiem Blanikiem stwierdziłem, że ten człowiek ma zdumiewający charakter. Pamiętam pewien program, w którym Leszek opowiadał o swoich przygotowaniach do Igrzysk. Jego hart ducha i motywacja, inspirowała mnie z dnia na dzień. Wydaje mi się, że jego osoba jest weną dla wielu młodych ludzi, nie tylko adeptów gimnastyki sportowej.
Wróćmy raz jeszcze do poczynań polskiego gimnastyka, ostatnim przystankiem w jego karierze były Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Właśnie w Chinach, Blanik osiągnął swój życiowy cel. Mówiło się, że zawodnicy gospodarzy będą nieosiągalni. Było tak, jednak nie w stu procentach. Szyki Chińczykom pomieszał nasz zawodnik. Gimnastycy z kraju rządzonego przez Hu Jintao zdobyli wszystkie złote medale prócz... finału skoku przez stół gimnastyczny. Dlaczego? Ponieważ żaden z Chińczyków nie zdołał zakwalifikować się do najlepszej ósemki.
Leszek Blanik staje na rozbiegu. Który to już raz w karierze? Nie potrafię zliczyć. Skok gimnastyka trwa niecałe sześć sekund. Małe zachwianie, lekka dekoncentracja i ciężka praca idzie w niepamięć. Kiedy Polak przygotowywał się do skoku, było widać w jego oczach nadzieję. Pierwszy skok, firmowy bo "Blanik", wykonany został niemalże bezbłędnie! Kapitalnie ustany, perfekcyjnie w linii. Ocena 16.600! Leszek powrócił na początek rozbiegu. Posmarował ręce magnezją, wykonał klasyczny monolog i czekał z determinacją na pozwolenie sędziów do drugiego podejścia. Blanik podnosi lewą rękę, okazując gotowość do wykonania ćwiczenia. Rozpoczyna dynamiczny bieg, kontruje ze stołu, aż unosi się smuga pyłu i dosłownie w sekundę wykonuje podwójną Tsukoharę łamaną z małym krokiem! Leszek z ulgą wzdycha i przybija piątkę ze słynnym trenerem Levitem, budowniczym jego sukcesów. Ocena 16.475 i średnia 16.537 punktu... Leszek Blanik zdobywa potrójną koronę i spełnia swoje największe marzenie. Mistrz Europy, Mistrz świata i Mistrz Olimpijski!
Jeżeli to, co napisałem powyżej nie trafia do Ciebie drogi czytelniku i nadal uważasz, że Leszek Blanik jest osobą nie wartą zapamiętania, posłużę się jeszcze kilkoma argumentami. Mistrz Olimpijski z Pekinu w 2008 roku zajął drugą lokatę w Plebiscycie Przeglądu Sportowego oraz TVP, plasując się tuż za Robertem Kubicą. To on wyniósł gimnastykę z "ciemnej piwnicy" i pokazał ją Polakom. Dzięki niemu gimnastyka sportowa miała chwilowy rozgłos.
Podczas konferencji prasowej 17 grudnia 2009 roku, w gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu, Blanik oznajmił mediom, że rozstaje się ze sportową karierą. Wielu dziennikarzy cytowało w swoich artykułach słowa zespołu Perfect - "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym". Mieli rację. Leszek wybrał idealny moment, aby odejść na sportową emeryturę. 29 maja 2010 roku, podczas gali pożegnalnej Mistrza z Pekinu do Gdańska przybyli niesamowici goście, m.in. Adam Giersz, Irena Szewińska, Wojciech Fortuna, Szymon Kołecki i wielu, wielu innych. Jednak najbardziej pamiętnym wydarzeniem pożegnania był konkurs skoków, w którym wzięli udział najlepsi zawodnicy świata.
Pomimo wielkich sukcesów, Leszek Blanik nigdy nie zboczył z życiowych torów i pozostał skromnym i prawym człowiekiem. Stał się ikoną, symbolem polskiej gimnastyki, niedoścignionym wzorem dla młodocianych zawodników, którzy w przyszłości będą próbowali go zastąpić. Wyznaczył cele dla rozwoju tej przepięknej, ale jakże nieznanej w naszym kraju dyscypliny. W styczniu tego roku, za całokształt dokonań dla polskiego sportu, Leszek został uhonorowany Superczempionem podczas 76. Plebiscytu Przeglądu Sportowego oraz otrzymał złoty medal od PKOl "za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego". To właśnie świadczy o tym, że nazwisko Blanik warto znać, bo z tego człowieka możemy być dumni!
Igrzyska Olimpijskie: 1 złoty (Pekin 2008), 1 brązowy (Sydney 2000)
Mistrzostwa Świata: 1 złoty (Stuttgart 2007), 2 srebrne (Debrecen 2002, Melbourne 2005)Mistrzostwa Europy: 1 złoty (Lozanna 2008), 1 srebrny (St. Petersburg 1998), 1 brązowy (Ljubljana 2004)
Finały Pucharu Świata: 1 srebrny (Stuttgart 2002)
Puchary Świata: 8 złotych (Busan 1999, Stuttgart 2001, Paryż 2002, Glasgow 2003, Cottbus 2004, Lyon 2004, Glasgow 2005, Moskwa 2007), 5 srebrnych (Paryż 1998, Vancouver 1998, Glasgow 1999, Cottbus 2001, Stuttgart 2003), 4 brązowe (Zurich 1998, Cottbus 1999, Zurich 1999, Montreux 2000)
Ośmiokrotny Mistrz Polski w wieloboju gimnastycznym (1994-1998, 2001-2003)