| Jordan Jovtchev. Zdjęcie zrobione podczas kwalifikacji mężczyzn XXX. Igrzysk Olimpijskich w Londynie |
To miało być pożegnanie 39-letniego borykającego się z kontuzjami sportowca na jego szóstych Igrzyskach w karierze. Nie było. Bułgar Jordan Jovtchev nie miał sił podnieść rąk, by się cieszyć z awansu, bo tego finału miało nie być...
Kiedy bułgarski gimnastyk Jordan Jovtchev oswobodził się z kółek po zakończeniu ćwiczeń, ledwo zdołał podnieść ręce, by pomachać do wiwatujących kibiców. Młodsi koledzy podbiegli uścisnąć mu dłoń. To miało być po prostu pożegnanie starego sportowca z wielką areną. Pożegnanie na szóstych Igrzyskach, w których brał udział.
Ale jak się okazało po dwudziestu minutach, to jeszcze nie był czas, aby się żegnać. A to z kolei wywołało totalne zdziwienie i zakłopotanie. Tablica wyników zaprezentowała rezultaty i okazało się, że program trzeba będzie powtarzać, bo... 39-latek prześliznął się do finału różnicą 0,08 punktu. Inny by się cieszył, jednak dla osoby, która wystartowała z naderwanym bicepsem i "prawie złamanym nadgarstkiem" wynik ten wywołał zakłopotanie...
Myśl o tym, że trzeba będzie pastwić się nad swoim ciałem kolejne dziewięć dni, by przygotować się na finał 6 sierpnia - to było za dużo.
Ale trener Krasimir Dunev, który startował obok swojego nie tak młodego podopiecznego jeszcze na Igrzyskach w 1992 roku i 1996 roku, nawet nie starał się kryć radości, tylko najpierw wystrzelił zaciśnięte pięści w powietrze, a następnie pobiegł ściskać całkowicie skołowanego Jovtcheva - na co dzień szefa gimnastycznej federacji Bułgarii.
- "Jestem zmęczony. Nawet nie miałem nadziei, że przejdę do finału. Powiedziałem tylko Krasowi, że "skończyłem", a teraz znów muszę to zrobić" - mówił siwiejący Jovtchev, który ma cztery olimpijskie medale, ale wciąż brak mu najcenniejszego koloru.
Od momentu zdobycia pierwszego międzynarodowego medalu w 1995 roku, zgarnął cztery na Igrzyskach 13 na mistrzostwach świata i dziewięć na mistrzostwach Europy. Pytany o możliwość wywalczenia medalu w Londynie, odpowiedział:- "Nie ma szans. Jestem daleki od takiego myślenia, bo ledwo dotarłem do finału".
- "Mam częściowo naderwany biceps, a nadgarstek jest bliski złamania" - dodał i odsłonił miejsce, które wyglądało na potwornie spierzchnięte. - "Mam prawie 40 lat. Kręciłem się w tym o wiele dłużej niż powinienem. Będąc tutaj chcę wspierać młodsze pokolenie. Budujemy nową salę gimnastyczną, a rząd nam teraz pomaga. Mam nadzieję, że dla tych młodych chłopaków będę inspiracją i miejmy nadzieję, że w przyszłości zapracują na swoje nazwisko" - podsumował niezmordowany Jordan Jovtchev.
źródło: eurosport.pl